Wystawiany:
– Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa marzec – maj 1999

Reprodukowany:
– Kazimierz Olszański, „Juliusz Kossak”, Wrocław 1988, il. 502.
– Kazimierz Olszański, „Juliusz Kossak”, Kraków 2000, poz. 381, str. 196.

Opisywany:
– „Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci”, (katalog wystawy), Kraków, 1999 r., poz. 167, s.28.


Juliusz Kossak był niekwestionowanym mistrzem akwareli. Posługując się tą techniką kreował wspaniałe sceny historyczne, z polowań i przejażdżek konnych, sceny rodzajowe. „To jego akwarele – formy drobne, ale liczne – trafiały do salonów dworów wielkich arystokratów i dworków drobnej szlachty, ale bez przesady można powiedzieć, że dzięki ówczesnym reprodukcjom docierały niemal „pod strzechy”. (Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci, (katalog wystawy), Kraków 1999, s. 21.) Jak wspominał Witkiewicz: „Kossak cały swój materyał malarski nosi w sobie. Proszę pójść do jego pracowni – niema tam śladu tych wszystkich rzeczy, tak koniecznych dla dzisiejszego malarza. Jego pracownia jest to zwykły pokój. Parę sztalug z podmalowanemi akwarelami, parę rysunków na stole, sztych ze Smali Verneta na ścianie, czapka szwoleżera jako pamiątka – i to wszystko. Gdzie są te kostyumy, te szczególne oświetlenia, ta przestrzeń do ustawiania modelu, to wszystko, co jest niezbędnem dla dzisiejszej sztuki, dążącej do zgłębienia, do znurtowania tycia zapomocą mnóstwa prób i doświadczeń; gdzie ta cała mnogość i rozmaitość studyów, wyrażająca chęć pozbycia się szkoły, rutyny, maniery, chęć zamienienia płótna na tchnienie żucia... Nie z tego! On ma wszystko w swojej głowie zredukowane, ściśnięte do rozmiarów i sił potrzebnych w jego sztuce. On ma jedne i to same środki raz na zawsze i do wszystkiego. On szybkim i pewnym konturem naznacza wystraszonego kucyka i wściekłego niedźwiedzia dławiącego psy zajadle, które go obsaczyły i biegnących na pomoc obławników i pana, który staje mężnie do walki z niedźwiedzicą w obronie ulubionej suczki. Wszystko obrysowane rudą linią, następnie zalane w granicach kształtów bladymi tonami barw lokalnych, i rudą też farbą podznaczone w cieniach — i obraz gotów” (Stanisław Witkiewicz, „Sztuka i krytyka u nas: (1884–1898)”, Lwów 1899, s. 473–474.) Prezentowana praca jest właśnie przykładem mistrzowskiej wirtuozerii Juliusza w tej właśnie technice malarskiej. Kompozycja nosi w sobie wszystkie charakterystyczne cechy twórczości artysty. Precyzyjny rysunek, dbałość o detale, wyrazisty kontur, stonowana, ciepła paleta barw, nadająca lekkości i gracji, wykorzystany światłocień nadający głębi przedstawieniu. Obraz przedstawia moment po zakończonym polowaniu. W centrum kompozycji widoczna jest grupa konnych jeźdźców – myśliwych z amazonką, oglądających upolowanego zająca, którego dojeżdżacz trzyma za skoki, z lewej piękna para chartów odpoczywających po biegu po emocjonującym pościgu za szarakiem. Kompozycja jest nie tylko realistycznym przedstawieniem sceny z życia szlachty, ale także opowieścią o tradycjach, pasji do myślistwa i więzi człowieka z naturą. Pokazuje polowanie jako formę rozrywki, ale i element kultury szlacheckiej XIX wieku. W twórczości Juliusza Kossaka jednym z głównych tematów były sceny polowań. Artysta po motywy myśliwskie sięgał już od połowy lat 40-tych XIX wieku i nieprzerwalnie powracał do nich do końca swych dni. Były to sceny malowane zarówno w technice akwareli jak i olejnej. Sceny te często były rozbudowane, wielopostaciowe, innym razem były to reprezentacyjne kompozycje z ukazaniem portretowym modela na koniu. Tematyka myśliwska była znana Juliuszowi doskonale. Sam wielokrotnie był zapraszany na dwory wielkich posiadłości magnackich na właśnie organizowane polowania. Tam jako baczny obserwator uczestniczył w wyprawach na zwierzynę. W lwowskim „Łowcu” z 1899 roku wspominał jakiś myśliwy: „Cóż to był za miły towarzysz, strzelby nie brał ze sobą, ale do wszystkiego należał, na najwyższe połoniny się drapał przez dziewicze knieje [...]. Wszystko mu było dobre, wszystko go interesowało, wszystko widział i wszystko w tej zacnej i kochanej swej głowie notował. A ten humor złoty! Biada strzelcowi, co kozę ustrzelił albo do niedźwiedzia spudłował. Lepiej sforami dostać, niż przy Kossaku podobnie się spisać. W jednej chwili rzecz uwieczniona ad aeternam rei memoriam ku radości wszystkich i delikwenta także, bo dla niego rysunek” (cyt. za: K. Olszański, op.cit. s. 46.)


źródło dodatkowego zdjęcia: Juliusz Kossak, fot. K. Beyer, Zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie źródło: https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/7872 (dostęp z dnia 14.05.2025)

01
Juliusz KOSSAK (1824 Nowy Wiśnicz - 1899 Kraków)

Po polowaniu na zająca/ Polowanie na zająca, 1883 r.

akwarela, papier, 37 × 55 cm w świetle passe-partout
sygn. i dat. p. d.: „Juliusz Kossak/1883”

Zobacz katalog

Sopocki Dom Aukcyjny

Aukcja Dzieł Sztuki

10.05.2025

16:00

Cena wywoławcza: 290 000 zł
Estymacja: 350 000 - 450 000 zł
Zaloguj się, aby wysłać zgłoszenie

Wystawiany:
– Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa marzec – maj 1999

Reprodukowany:
– Kazimierz Olszański, „Juliusz Kossak”, Wrocław 1988, il. 502.
– Kazimierz Olszański, „Juliusz Kossak”, Kraków 2000, poz. 381, str. 196.

Opisywany:
– „Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci”, (katalog wystawy), Kraków, 1999 r., poz. 167, s.28.


Juliusz Kossak był niekwestionowanym mistrzem akwareli. Posługując się tą techniką kreował wspaniałe sceny historyczne, z polowań i przejażdżek konnych, sceny rodzajowe. „To jego akwarele – formy drobne, ale liczne – trafiały do salonów dworów wielkich arystokratów i dworków drobnej szlachty, ale bez przesady można powiedzieć, że dzięki ówczesnym reprodukcjom docierały niemal „pod strzechy”. (Juliusz Kossak (1824–1899) w setną rocznicę śmierci, (katalog wystawy), Kraków 1999, s. 21.) Jak wspominał Witkiewicz: „Kossak cały swój materyał malarski nosi w sobie. Proszę pójść do jego pracowni – niema tam śladu tych wszystkich rzeczy, tak koniecznych dla dzisiejszego malarza. Jego pracownia jest to zwykły pokój. Parę sztalug z podmalowanemi akwarelami, parę rysunków na stole, sztych ze Smali Verneta na ścianie, czapka szwoleżera jako pamiątka – i to wszystko. Gdzie są te kostyumy, te szczególne oświetlenia, ta przestrzeń do ustawiania modelu, to wszystko, co jest niezbędnem dla dzisiejszej sztuki, dążącej do zgłębienia, do znurtowania tycia zapomocą mnóstwa prób i doświadczeń; gdzie ta cała mnogość i rozmaitość studyów, wyrażająca chęć pozbycia się szkoły, rutyny, maniery, chęć zamienienia płótna na tchnienie żucia... Nie z tego! On ma wszystko w swojej głowie zredukowane, ściśnięte do rozmiarów i sił potrzebnych w jego sztuce. On ma jedne i to same środki raz na zawsze i do wszystkiego. On szybkim i pewnym konturem naznacza wystraszonego kucyka i wściekłego niedźwiedzia dławiącego psy zajadle, które go obsaczyły i biegnących na pomoc obławników i pana, który staje mężnie do walki z niedźwiedzicą w obronie ulubionej suczki. Wszystko obrysowane rudą linią, następnie zalane w granicach kształtów bladymi tonami barw lokalnych, i rudą też farbą podznaczone w cieniach — i obraz gotów” (Stanisław Witkiewicz, „Sztuka i krytyka u nas: (1884–1898)”, Lwów 1899, s. 473–474.) Prezentowana praca jest właśnie przykładem mistrzowskiej wirtuozerii Juliusza w tej właśnie technice malarskiej. Kompozycja nosi w sobie wszystkie charakterystyczne cechy twórczości artysty. Precyzyjny rysunek, dbałość o detale, wyrazisty kontur, stonowana, ciepła paleta barw, nadająca lekkości i gracji, wykorzystany światłocień nadający głębi przedstawieniu. Obraz przedstawia moment po zakończonym polowaniu. W centrum kompozycji widoczna jest grupa konnych jeźdźców – myśliwych z amazonką, oglądających upolowanego zająca, którego dojeżdżacz trzyma za skoki, z lewej piękna para chartów odpoczywających po biegu po emocjonującym pościgu za szarakiem. Kompozycja jest nie tylko realistycznym przedstawieniem sceny z życia szlachty, ale także opowieścią o tradycjach, pasji do myślistwa i więzi człowieka z naturą. Pokazuje polowanie jako formę rozrywki, ale i element kultury szlacheckiej XIX wieku. W twórczości Juliusza Kossaka jednym z głównych tematów były sceny polowań. Artysta po motywy myśliwskie sięgał już od połowy lat 40-tych XIX wieku i nieprzerwalnie powracał do nich do końca swych dni. Były to sceny malowane zarówno w technice akwareli jak i olejnej. Sceny te często były rozbudowane, wielopostaciowe, innym razem były to reprezentacyjne kompozycje z ukazaniem portretowym modela na koniu. Tematyka myśliwska była znana Juliuszowi doskonale. Sam wielokrotnie był zapraszany na dwory wielkich posiadłości magnackich na właśnie organizowane polowania. Tam jako baczny obserwator uczestniczył w wyprawach na zwierzynę. W lwowskim „Łowcu” z 1899 roku wspominał jakiś myśliwy: „Cóż to był za miły towarzysz, strzelby nie brał ze sobą, ale do wszystkiego należał, na najwyższe połoniny się drapał przez dziewicze knieje [...]. Wszystko mu było dobre, wszystko go interesowało, wszystko widział i wszystko w tej zacnej i kochanej swej głowie notował. A ten humor złoty! Biada strzelcowi, co kozę ustrzelił albo do niedźwiedzia spudłował. Lepiej sforami dostać, niż przy Kossaku podobnie się spisać. W jednej chwili rzecz uwieczniona ad aeternam rei memoriam ku radości wszystkich i delikwenta także, bo dla niego rysunek” (cyt. za: K. Olszański, op.cit. s. 46.)


źródło dodatkowego zdjęcia: Juliusz Kossak, fot. K. Beyer, Zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie źródło: https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/7872 (dostęp z dnia 14.05.2025)