Wysokofunkcyjność to określenie z dziedziny psychiatrii, dotyczące sposobu funkcjonowania osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu (autyzm wysokofunkcjonujący), dotyczy także chorujących na depresję (depresja wysokofunkcjonująca) oraz osób dotkniętych alkoholizmem (alkoholizm wysokofunkcjonujący).
W każdym z tych przypadków wysokofunkcyjność objawia się przyjmowaniem postawy pozornego „radzenia sobie”, nakładania na problem maski uśmiechniętej twarzy, profesjonalizmu zawodowego, perfekcyjność, bądź przesadnej manifestacji potencji twórczej, pomysłowości i spontaniczności. To wszystko pozory – sposoby przetrwania, podczas gdy wewnątrz zieje smutkiem i pustką, lęk zjada wnętrzności, głowa nie może się uspokoić. Ta niekoherencja powoduje, że relacja ze światem zewnętrznym przestaje być możliwa/ zdrowa. Okłamując samych siebie na poziomie ciała i emocji, oddalamy się od swojego Ja. Odzyskanie spójności jest możliwe tylko poprzez silne upodmiotowienie wewnętrznego Ja, osadzenie go w centrum, nawiązanie z Nim zdrowej relacji, integrację w granicach własnego ciała. Dopiero wówczas możliwa jest relacja z drugim człowiekiem/ze światem.
Wysokofunkcyjność dotyczy często osób skrajnie wrażliwych. Staje się sposobem radzenia sobie ze stresem. Także w tym przypadku niespójność pozostawia swoje ślady. Szczególnie gdy jest długotrwała, chroniczna, staje się wówczas traumą, odkładającą się po trosze w tkankach, dziedziczoną. Pod maską, która czasami przybiera postać ciasnego bandaża pełnionych funkcji i oczekiwań, tkanka powoli obumiera, swędzi, zaczyna jątrzyć, psuje się, boli.
Ciało pierwsze daje znać, że coś jest nie tak.
Umysł potrafi oszukiwać. Jest w stanie wszystko wytłumaczyć, by tylko poczuć się, choć na chwilę, lepiej. Zdradza się tylko w snach, podsuwając pod oczy zagadkowe wizje i abstrakcyjne obrazy przenikających się, przedwiecznych symboli pochodzących z nieświadomości.
Kontakt ze swoim Ja i usadowienie go w centrum swojego wewnętrznego świata jest procesem. Długim, kosztownym emocjonalnie, zagmatwanym poruszaniem się po ciemnych, raniących zakamarkach. Co jakiś czas wyświetla się wizja, sen lub przeczucie, które daje nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku. Ale ile jeszcze?
kuratorka: Joanna Gwiazda