Niewielkich rozmiarów niepozorne obrazy ukazują życie młodej kobiety w wielkim mieście dużych możliwości. Jak wielu jego mieszkańców przybyła z małego miasteczka w poszukiwaniu dorosłości. Na przestrzeni lat próbuje dostosować się do panujących w nim obyczajów i rytuałów. Im dłużej tu jest, tym bardziej czuje się samotna i inna. Często mówi o sobie, że jest „staroświecka”. Przyczyny upatruje w swojej uczuciowości i pragnieniu stabilnego związku. To pragnienie stało się wręcz jej obsesją.
„Nie szukam przygód” to zdanie, z którym Nadolle spotyka się wielokrotnie, korzystając przez kilka lat z portali randkowych. Rodzi ono oczekiwanie, że osoba wpisująca je w swój profil faktycznie jest gotowa na stały związek oparty na bliskości. Tymczasem przez stałych użytkowników tekst ten jest traktowany ironicznie, kojarzy się z „frajerkami” i „naiwnymi desperatkami”.
(...)
Ujęte w formie pocztówkowej, nierzadko z ramką okalającą przedstawienie, skromne kompozycje malowane na cienkich deseczkach, przywodzą na myśl malarstwo wotywne, ludowe. Obecnie sztuka naiwna jest dość zmarginalizowana, poza chwilowymi trendami, raczej niezbyt popularna. Stan odrzucenia jest bliski artystce, która nie czuje się zbyt pewnie w dzisiejszych czasach. Kreuje zatem swój świat utkany z jednolitych barw i subtelnych emocji, by poczuć się bezpiecznie.