Dasha Hancharova, Opiewam elektryczność ciała


17.01.2025 - 16.02.2025

Wystawa malarstwa, grafiki i ilustracji, „Opiewam elektryczność ciała”, Daryi Hancharovej nosi tytuł użyczony z poezji Walta Whitmana. Cytat ten został zaczerpnięty nieprzypadkowo z tomu „Źdźbła trawy”. Poeta wykrzesał w nim iskry pięknej i bardzo osobistej poezji, wywołując niemały skandal. Nosi ona cechy wręcz otwartej narracji na temat energii seksualnej w życiu poety i jego zachwytu nad potęgą przyrody i prostymi sprawami, w które uwikłany jest człowiek. Na łamach tego tomu Whitman samotnie wędruje w głąb wewnętrznej harmonii – poprzez cielesność, do absolutu. Uznaje siłę skromności i kruchości materii pisząc, że „źdźbło trawy niczym nie ustępuje gwiazdom w ich wędrówce po nieboskłonie.” I ten rodzaj myśli poetyckiej odnajdujemy właśnie u Daryi Hancharovey, która podobnie jak Whitman podejmuje wyzwanie stawienia czoła istocie własnego człowieczeństwa, z pełną szczerością wyśpiewując ją pięknem swych obrazów.

Powstaje sztuka pełna lekkości, w której odnajdujemy elementy własnej wrażliwości. Obrazy Hancharovey zapadają w nas jak puenta ujmująca wszystko, czego nie potrafimy wyrazić słowem. Tym samym dają nam komfort możliwości zawieszenia pewnych spraw w niedopowiedzeniu i schowania się za obrazem, który wyraża je tak celnie. Są przecież rzeczy, które powinny pozostać w ciszy i istnieć na poziomie odczucia. Ten niezwykły rodzaj wrażliwości odnajdujemy w malarstwie artystki. Wykorzystuje ono właściwości sztuk pięknych, dopełniających ludzką naturę. Ich gatunki przeplatają się formułując szlachetność wypowiedzi i jej czytelność dla odbiorcy. Jest to sztuka głęboko humanistyczna i uniwersalna na poziomie przekazu. Pozostaje jednak mimo to hermetycznym światem artystki.

Odbiór sztuki Daryi Hancharovey jest przede wszystkim doznaniem sensualnym. Balansujemy pomiędzy poetycką intymnością jej obrazów i tym, co pobudza nas dogłębnie. Doświadczamy interesującego spektaklu form, koloru i światła, które grają z naszą wyobraźnią. Ostatecznie przychodzi wyciszenie i głęboka emocja. Pomimo dużej dynamiki kompozycji prac nie ma tu krzyku. Jej twórczość otacza nas szeptem, który przebija się delikatnie poprzez tkankę splecionych ciał. To sztuka subtelna, w której artysta mówi nam: „Ze spokojem kontempluję o mej duszy. W błogim lenistwie letnich dni przyglądam się źdźbłom traw” (W. Whitman). Figury otulone spokojem toni krystalicznego źródła, głębokiej zieleni i puchu ziemi przeistaczają się, podlegając ciągłej metamorfozie. Nagle dostrzegamy rąbek niezwykłego świata, który rozłupuje się ze skorup ciał. Z nich z kolei wyłania się kolor, światło i kwiaty.

Dobrze, że istnieje poezja… bez niej tak ciężko byłoby opisać sztukę Daryi Hancharovey. Kobieca, delikatna energia dominuje jej wyraz i sprawia, że przed odbiorcą uchyla się kawałek niezwykłego świata. To praca bardzo osobista i omalże nie stawiająca granic. Odważnie natomiast rozwiera przed widzem najskrytsze rejony emocjonalne i duchowe artystki. Hancharova opowiada o swojej kruchości w bardzo szczery sposób. Dzięki jej otwartości odczuwamy człowieka poprzez obraz i mimowolnie nawiązujemy z nim empatyczną więź. To bardzo cenna wartość, którą niewielu artystów osiąga. 

Pomimo ogromnej zmysłowości, która bije z obrazów, dominuje tu skromność. Nie ma przecież większej prawdy, niż my nadzy, podobniej jak w utraconym raju. Podkreśla to symbolika kwiatu lilii, obecnego w najnowszej serii artystki. Płynność i transformacja są istotnymi aspektami jej twórczości. Podziwiamy także kunszt warsztatowy Hancharovey, odczytując kolejne warstwy jej malarskich poematów. Uwodzą emanując subtelnym, miękkim światłem, które zaciera krawędzie. Lśnienie bijące z obrazów jest tonią, która nas wciąga. W obcowaniu z nimi tworzy się także napięcie uczestniczenia w intymnym spektaklu nie tyle materialnych figur, co zmysłowych substancji ciał. 

Na myśl przychodzi arcydzieło Corregia- „Jupiter i Io”. Namiętny bóg opisany został w „Metamorfozach Owidiusza”, jako ten, który przeistacza się celem potajemnych zbliżeń z wybrankami swego serca. Porażeniu ulega pod wpływem dziewiczych nimf i kobiet ziemskich wielkiej skromności. Najmocniejszą z przypraw wywołujących żądze u mitycznego bóstwa jest właśnie ich niewinność. Przybiera więc postać łabędzia lub orła, uwodząc swe wybranki gracją majestatycznych zwierząt. Wykorzystuje kamuflaż i iluzję, aby ograbić je ze skarbu, który nęci go do szaleństwa. Jednak kapłanka Io wyzwala w nim coś niezwykłego. Jowisz przybiera formę obłoku, który miękko i z ogromną czułością otacza ciało pięknej kobiety. Ciemna puchata chmura, otula wszystkie elementy kompozycji dzieła. Obejmuje nimfę, twarz boga jest ledwo widoczna tuż nad jej twarzą. Z ledwie powstrzymywaną zmysłowością ona przyciąga do siebie niewyraźną, zadymioną dłoń Jupitera. Uniesienie rozpływa się i staje się jedynie muśnięciem ducha. 

Motyw metamorfozy jest niezwykle bliski sztuce Hancharovey. Odczuwalna jest jej inspiracja malarstwem klasycznym oraz motywami sztuki dawnej, do których sama się odnosi. W swym wyjątkowym stylu przeistacza je we własny język twórczy, tworząc pomost między sztuką współczesną a klasyczną.
Doświadczenie wystawy dedykujemy osobom wysoko wrażliwym i będącym przepełnionym naczyniem. Zapraszamy Państwa do świata wyjątkowej artystki.
 

Kurator wystawy: Dagmara Giej-Rusnak


Tichauer Art Gallery
601 888 622

Browarowa 21

43-100 Tychy

17.01.2025 - 16.02.2025

wernisaż

17.01.2025

18:00