Reprodukowana w: J. P. Gawlik, Powrót do Jamy, Kraków 1961, s. 119 i H. Górska, E. Lipiński, Z dziejów karykatury polskiej, Warszawa 1977, s. 143.
Krakowski kabaret literacko-artystyczny "Zielony Balonik", działający od 1905 r. w cukierni zwanej "Jamą Michalikową", początkowo był imprezą zamkniętą, dopiero od 1911 r. zaczął wystawiać publicznie, m.in. słynne szopki noworoczne. Zaproszenia wykonywali różni artyści związani z kabaretem. Ilustracje na zaproszeniach odnosiły się do wydarzeń w krakowskim środowisku artystycznym, były dowcipne, karykaturalne, czasem złośliwe. Autorem zaproszeń był m.in. Karol J. Frycz, który w 1911 r. projektował i meblował drugą salę w "Jamie Michalikowej". Dzięki tej realizacji stal się bardzo popularny. "Dnie 5,7,11 i 14 Stycznia będą poświęcone radości i weselu albowiem w pogłębionej świeżo Jamie Michalikowej zabrzmi w tych dniach na nowo tradycyjna nuta Szopki Krakowskiej Zielonego Balonika [.] " - tak się zaczyna niniejsze zaproszenie na Szopkę w 1911 r., na którym Frycz przedstawił nieco karykaturalne kukiełki dwóch rektorów, a nad nimi umieścił berła rektorskie na tle sztalugi malarskiej. Prof. Leon Wyczółkowski (pokazany z lewej strony), który w roku akademickim 1909/1910 pełnił funkcję rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, podaje rękę Stanisławowi hr. Tarnowskiemu, profesorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłemu rektorowi tej uczelni. Była to pierwsza wystawiana publicznie szopka Zielonego Balonika, a odbywała się w poszerzonym o nową salę lokalu. J. P. Gawlik pisze: "Sama J. E. prof. dr hr. St. Tarnowski raczył przybyć do Jamy w towarzystwie córki, aby osobiście usłyszeć siebie wypowiadającego [do Wyczółkowskiego} ową znakomitą inwokację ŤMagnificencjo! Może w godności nie wyższy - w czynie z pewnością nie doskonalszy - w dobrych chęciach przynajmniej równy..ą Szopka szła kompletami przez trzynaście wieczorów. [Teofil] Trzciński imitował, naśladował, udawał, podrabiał przez cały czas 38 głosów. Robił to podobno genialnie. Cały arystokratyczny i snobujący się światek, Ťnajczcigodniejsze mamuty ówczesnego Krakowaą przewędrowały przez Jamę, bawiąc się karykaturą największego potentata klanu" (J. P. Gawlik, j.w., s. 121-122).

24
Karol FRYCZ (1877-1963)

DWIE MAGNIFICENCJE - ZAPROSZENIE NA SZOPKĘ ZIELONEGO BALONIKA W JAMIE MICHALIKOWEJ

(z Leonem Wyczółkowskim i Stanisławem hr. Tarnowskim), 1911
auto litografia,
63,5 x 23 cm

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Reprodukowana w: J. P. Gawlik, Powrót do Jamy, Kraków 1961, s. 119 i H. Górska, E. Lipiński, Z dziejów karykatury polskiej, Warszawa 1977, s. 143.
Krakowski kabaret literacko-artystyczny "Zielony Balonik", działający od 1905 r. w cukierni zwanej "Jamą Michalikową", początkowo był imprezą zamkniętą, dopiero od 1911 r. zaczął wystawiać publicznie, m.in. słynne szopki noworoczne. Zaproszenia wykonywali różni artyści związani z kabaretem. Ilustracje na zaproszeniach odnosiły się do wydarzeń w krakowskim środowisku artystycznym, były dowcipne, karykaturalne, czasem złośliwe. Autorem zaproszeń był m.in. Karol J. Frycz, który w 1911 r. projektował i meblował drugą salę w "Jamie Michalikowej". Dzięki tej realizacji stal się bardzo popularny. "Dnie 5,7,11 i 14 Stycznia będą poświęcone radości i weselu albowiem w pogłębionej świeżo Jamie Michalikowej zabrzmi w tych dniach na nowo tradycyjna nuta Szopki Krakowskiej Zielonego Balonika [.] " - tak się zaczyna niniejsze zaproszenie na Szopkę w 1911 r., na którym Frycz przedstawił nieco karykaturalne kukiełki dwóch rektorów, a nad nimi umieścił berła rektorskie na tle sztalugi malarskiej. Prof. Leon Wyczółkowski (pokazany z lewej strony), który w roku akademickim 1909/1910 pełnił funkcję rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, podaje rękę Stanisławowi hr. Tarnowskiemu, profesorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego, byłemu rektorowi tej uczelni. Była to pierwsza wystawiana publicznie szopka Zielonego Balonika, a odbywała się w poszerzonym o nową salę lokalu. J. P. Gawlik pisze: "Sama J. E. prof. dr hr. St. Tarnowski raczył przybyć do Jamy w towarzystwie córki, aby osobiście usłyszeć siebie wypowiadającego [do Wyczółkowskiego} ową znakomitą inwokację ŤMagnificencjo! Może w godności nie wyższy - w czynie z pewnością nie doskonalszy - w dobrych chęciach przynajmniej równy..ą Szopka szła kompletami przez trzynaście wieczorów. [Teofil] Trzciński imitował, naśladował, udawał, podrabiał przez cały czas 38 głosów. Robił to podobno genialnie. Cały arystokratyczny i snobujący się światek, Ťnajczcigodniejsze mamuty ówczesnego Krakowaą przewędrowały przez Jamę, bawiąc się karykaturą największego potentata klanu" (J. P. Gawlik, j.w., s. 121-122).