Pochodzenie: krąg Rodziny artysty.

Obraz wystawiany:
– Zarys myśli: szkice rysunkowe i akwarele Piotra Michałowskiego z kolekcji prywatnej, Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu, V – VII 2016.

Porównaj z:
– Piotr Michałowski 1800-1855. Wystawa dzieł artysty w dwusetną rocznicę urodzin [A. Zeńczak, B. Studziżba], Muzeum Narodowe w Krakowie 2000, nr kat. 259-261, il.

Po zapoznaniu się, Charlet, którego pracownia bywała pełna artystów i znawców, zaproponował nowo przybyłemu, aby wyrysował pozującego na koniu dragona. Wśród zgiełku i gwaru nikt nie zwrócił uwagi, że Michałowski zaczyna szkicować. Wkrótce jednak zaczęto zbliżać się do rysującego. Szkic postępował tak szybko, że wszyscy zamilkli – otoczono go dookoła i z podziwieniem spoglądano na tę wspaniałą i błyskawiczną pracę. Charlet zdumiony, nie chciał wierzyć oczom. Wreszcie, zwracając się do obecnych wyrzekł te słowa: „To nie amator, nie uczeń, to mistrz!“.
cytat za: Piotr Michałowski 1800-1855..., s. 282

Powyższą anegdotę, obrazującą początek studiów Piotra Michałowskiego w pracowni paryskiego akwarelisty Nicolas-Toussainta Charleta, przytacza córka artysty, Celina, w biografii ojca. Pobyt Michałowskiego w atelier Charleta, ilustratora legendy napoleońskiej i wielbiciela Théodore’a Géricaulta, opisuje natomiast Jan K. Ostrowski w sposób następujący: W pracowni Charleta nie było więc odlewów gipsowych, a za to całe mnóstwo oryginalnych rekwizytów wojskowych, szczególnie z ulubionego okresu cesarstwa. Nie odwiedzali jej krytycy wypowiadający koturnowe sądy, ale weterani napoleońscy, snujący wspomnienia i dyskutujący na temat plastycznych wizji ich bohaterskiej przeszłości. Trudno się dziwić, że w tak zorientowanym środowisku znalazła uznanie maniera Michałowskiego, pełna wrodzonej swobody, podbudowanej w ostatnim okresie pobytu w kraju umiejętnością rzetelnego studium z natury. Oczywiście, i tego rodzaju kameralna, wolna od nacisku absolutyzującej estetyki sztuka wymagała znacznego zasobu umiejętności warsztatowych. Michałowski zdawał też sobie sprawę, ile jeszcze powinien się nauczyć. Jakkolwiek nie musiał rozpoczynać od rycin i gipsów, podjął więc w pracowni Charleta, a także na własną rękę, szerokie studia, intensywnością, wręcz zapamiętaniem się w pracy starając się niejako nadrobić stracone dla malarstwa lata (Jan K. Ostrowski, Piotr Michałowski, wyd. KAW, Warszawa 1985, s. 42).

01
Piotr MICHAŁOWSKI (1800 Kraków - 1855 Krzyżtoporzyce)

DRAGON NA KONIU, 1832-1835

miękki ołówek, papier
26,3 x 24 cm (w świetle passe-partout)
verso szkic mężczyzny
Na tzw. „zaplecku“ pieczęcie Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej oraz zakładu ramiarskiego.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Pochodzenie: krąg Rodziny artysty.

Obraz wystawiany:
– Zarys myśli: szkice rysunkowe i akwarele Piotra Michałowskiego z kolekcji prywatnej, Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu, V – VII 2016.

Porównaj z:
– Piotr Michałowski 1800-1855. Wystawa dzieł artysty w dwusetną rocznicę urodzin [A. Zeńczak, B. Studziżba], Muzeum Narodowe w Krakowie 2000, nr kat. 259-261, il.

Po zapoznaniu się, Charlet, którego pracownia bywała pełna artystów i znawców, zaproponował nowo przybyłemu, aby wyrysował pozującego na koniu dragona. Wśród zgiełku i gwaru nikt nie zwrócił uwagi, że Michałowski zaczyna szkicować. Wkrótce jednak zaczęto zbliżać się do rysującego. Szkic postępował tak szybko, że wszyscy zamilkli – otoczono go dookoła i z podziwieniem spoglądano na tę wspaniałą i błyskawiczną pracę. Charlet zdumiony, nie chciał wierzyć oczom. Wreszcie, zwracając się do obecnych wyrzekł te słowa: „To nie amator, nie uczeń, to mistrz!“.
cytat za: Piotr Michałowski 1800-1855..., s. 282

Powyższą anegdotę, obrazującą początek studiów Piotra Michałowskiego w pracowni paryskiego akwarelisty Nicolas-Toussainta Charleta, przytacza córka artysty, Celina, w biografii ojca. Pobyt Michałowskiego w atelier Charleta, ilustratora legendy napoleońskiej i wielbiciela Théodore’a Géricaulta, opisuje natomiast Jan K. Ostrowski w sposób następujący: W pracowni Charleta nie było więc odlewów gipsowych, a za to całe mnóstwo oryginalnych rekwizytów wojskowych, szczególnie z ulubionego okresu cesarstwa. Nie odwiedzali jej krytycy wypowiadający koturnowe sądy, ale weterani napoleońscy, snujący wspomnienia i dyskutujący na temat plastycznych wizji ich bohaterskiej przeszłości. Trudno się dziwić, że w tak zorientowanym środowisku znalazła uznanie maniera Michałowskiego, pełna wrodzonej swobody, podbudowanej w ostatnim okresie pobytu w kraju umiejętnością rzetelnego studium z natury. Oczywiście, i tego rodzaju kameralna, wolna od nacisku absolutyzującej estetyki sztuka wymagała znacznego zasobu umiejętności warsztatowych. Michałowski zdawał też sobie sprawę, ile jeszcze powinien się nauczyć. Jakkolwiek nie musiał rozpoczynać od rycin i gipsów, podjął więc w pracowni Charleta, a także na własną rękę, szerokie studia, intensywnością, wręcz zapamiętaniem się w pracy starając się niejako nadrobić stracone dla malarstwa lata (Jan K. Ostrowski, Piotr Michałowski, wyd. KAW, Warszawa 1985, s. 42).